Wiele razy słyszy się, że ludzie
mówią o sobie jako o niewiernym Tomaszu, bo potrzebują dowodu na
istnienie Boga. Sęk w tym, że Tomasz taki nie był. On nie został
zazwany „niewiernym” dlatego, że potrzebował jakiegoś znaku by
uwierzyć, ale dlatego że widział wiele, a nie uwierzył. Tomasz
był jednym a apostołów, czyli najbliższych uczniów Chrystusa. Na
pewno widział wszystkie cuda, uzdrowienia które dokonywał
Chrystus, pewnie również sam dzięki mocy Boga czynił to samo.
Mimo wszystko nie uwierzył. Jezus zapowiadał wielokrotnie, że musi
cierpieć, ale zmartwychwstanie. Kiedy już to się wydarzyło Tomasz
potrzebował dowodu. Musiał wsadzić swojego palucha w dziury po
ranach. Wtedy właśnie padły pewnie wszystkim znane i jedno z
najpiękniejszych wyznań wiary:,,Pan mój i Bóg mój”. Nie
porównujmy się do tego apostoła, bo zapewne nikt z nas nie widział
tego, co mu było dane zobaczyć. Jednak nie traktujmy tego jako
usprawiedliwienia naszej niewiary. Bóg w naszym życiu działa
naprawdę spektakularne rzeczy. Szkoda tylko że nie podpisuje się
pod nimi. Wszystko łatwo jest wytłumaczyć przypadkiem. Jeden
ksiądz powiedział kiedyś, że przypadek to kryptonim
niewidzialnego Pana Boga. I tak rzeczywiście jest. Światem rządzi
Bóg, nie żadna siła, nie fatum, tylko ON-wszechmogący Bóg.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz