niedziela, 25 grudnia 2016

Gdzie przychodzi Bóg?

Bóg przyszedł na świat jako człowiek, małe dziecko, zwykłe dziecko. Nie przyszedł jak król otoczony chwałą w ogromnym zamku, ze sługami i wielkim bogactwem. Urodził się w małej stajence, pewnie zupełnie nieprzygotowanej na przyjście dziecka. Bóg już tak ma. Lubi przychodzić tam gdzie jest nieogarnięte, tam gdzie jest pustka, albo jeden wielki syf. Tak jest też z naszym życiem. "Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają (Mt 9,12) " . Czy gdybyśmy byli idealni, bez skazy , to potrzebowalibyśmy Boga? Myślę że z czasem sami byśmy się czuli jak bogowie. Po co mielibyśmy się do Niego zwracać? Wystarczy przecież przyjrzeć się naszej modlitwie. Jak wiele jest tam "proszę" a jak mało "dziękuję"? Przecież mamy za co dziękować. Za zdrowie, życie, rodzinę, dom, kolejny dzień, przyrodę, słońce, księżyc, przyjaciół, znajomych, za wiarę... A jednak o wiele częściej prosimy. Dlaczego?
Bóg przychodzi do tego naszego wewnętrznego zagubienia i zaczyna tam sprzątać. Czasem gwałtownie, często jednak "w lekkim powiewie". Bóg lubi być obecny w małych rzeczach w przeciwnym razie nie pozostałby w czymś tak maleńkim jak Najświętszy sakrament, tylko w czymś spektakularnym (Może zamku?). Dlatego nie oczekujmy ogromnych cudów, skupmy się na tych małych, bo tam naprawdę jest obecny Bóg.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz